Witajcie! Dzisiaj przychodzę do was z postem, w którym opisze moje wrażenia po pierwszym użyciu oleju kokosowego, który jest aktualnie dostępny na promocji w biedronce za cenę ok. 8 zł ;)
Moje włosy cienkie, dosyć gęste i bardzo ciężkie. Możecie się domyślić, że nie trudno je obciążyć. Do tej pory olejowałam włosy na noc oliwą z oliwek, olejem z pestek winogron i olejem kokosowym. I właśnie ten ostatni sprawdził się najlepiej. Dociążył moje włosy, ale ich nie obciążył. Niestety jest to olej rafinowany, więc nieco uboższy w dobrodziejstwa, ale nadal jest moim faworytem wśród olejów. Jego konsystencja jest... no właśnie. Olej kokosowy w temperaturze pokojowej występuje jako substancja stała, więc jego używanie może wydawać się problematyczne. Jednakże kiedy podgrzejemy lekko nasz olej, staje się on płynny i jego aplikacja nie sprawia najmniejszego problemu.
Nie jestem wstanie ocenić, jak wpłynie on na moje włosy na dłuższą metę. Będę go używać na zmianę z innymi olejami, ale zdecydowanie kokosowego będę używać najczęściej. Jeżeli nigdy wcześniej nie używałyście oleju kokosowego, to szybko biegnijcie do biedronki! Olej rafinowani jest tańszy niż nierafinowany, więc na początek nie warto przepłacać. Lepiej przekonać się jak sprawdzi się na naszych włosach ten olej i jeżeli nam odpowie możemy zakupić droższy :)
Tak prezentują się włoski po całonocnym olejowaniu
(zdjęcie bez lampy błyskowej)
Dodatkowo mam na was małe porównanie moich kosmyków odkąd zaczęłam przygodę z włosomaniactwem. Jest to dla mnie wielka motywacja. Włosy są zdrowe, odżywione, pięknie się błyszczą, końcówki nie są rozdwojone, a do tego o wiele mniej się strączkują. Mam nadzieję, że wasze włoski też przechodzą takie metamorfozy :)
Pozdrawiam i do następnego postu- Annonimowa ❤
Bardzo fajny wpis. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń